The 'Clotilda,' The Last Known Slave Ship to arrived in the U. S., Is Found

wpis w: Articles | 0

sto pięćdziesiąt dziewięć lat temu, handlarze niewolników ukradli Lorna Gail Woods' Wielki-pradziadek z dzisiejszego Beninu w Afryce Zachodniej. Jej przodek, Charlie Lewis, został brutalnie wyrwany ze swojej ojczyzny, wraz ze 109 innymi Afrykanami, i przywieziony do Alabamy na Clotilda, ostatnim znanym statku niewolników, który przybył do Stanów Zjednoczonych., Dziś naukowcy potwierdzili, że szczątki tego statku, długo podobno istnieją, ale nieuchwytne przez dziesięciolecia, zostały znalezione wzdłuż rzeki Mobile, w pobliżu 12 Mile Island i na północ od delty Zatoki Mobile.

„emocje i radość są przytłaczające” – mówi Woods, drżącym z emocji głosem. Ma teraz 70 lat. Ale słyszała opowieści o historii swojej rodziny i statku, który wyrwał ich z ich ojczyzny, odkąd była dzieckiem w Africatown, małej społeczności na północ od Mobile, założonej przez rozbitków Clotildy po wojnie secesyjnej.,

uwierzytelnianie i potwierdzenie Klotyldy było prowadzone przez Alabama Historical Commission I SEARCH Inc., grupa archeologów morskich i nurków specjalizujących się w zabytkowych wrakach statków. W zeszłym roku projekt niewolniczych wraków Muzeum Narodowego Smithsonian National Museum of African American History and Culture (SWP) przyłączył się do wysiłków na rzecz zaangażowania społeczności Africatown w ochronę historii, wyjaśnia kurator Smithsonian i współdyrektor SWP Paul Gardullo.,

Dwa lata temu Gardullo mówi, że rozpoczęły się rozmowy o poszukiwaniu Klotyldy oparte na rozmowach z potomkami założycieli Africatown. W zeszłym roku wydawało się, że Ben Raines, reporter z AL.com odnalazł Clotildę, ale wrak okazał się zbyt duży, by być zaginionym statkiem. Gardullo mówi, że wszyscy zaangażowani poruszali się na kilku frontach, aby poradzić sobie ze skomplikowanym procesem archeologicznym, aby znaleźć prawdziwą Klotyldę.

” To było poszukiwanie nie tylko statku., To było poszukiwanie naszej historii i to było poszukiwanie tożsamości, a to było poszukiwanie sprawiedliwości” – wyjaśnia Gardullo. „Jest to sposób na przywrócenie prawdy do historii, która jest zbyt często papierowana. Africatown jest społecznością, która jest ekonomicznie zrujnowana i są ku temu powody. Sprawiedliwość może wiązać się z uznaniem. Sprawiedliwość może obejmować takie rzeczy jak twarde, prawdziwe rozmowy o naprawie i pojednaniu.,”

mała społeczność na północ od Mobile, Alabama, jest domem Potomków niewolników, którzy przybyli do Stanów Zjednoczonych na pokładzie nielegalnego statku niewolników Clotilda ( Wikimedia Commons)

mimo, że USA zakazały importu niewolników z Afryki w 1999 roku.w 1808 roku duży popyt na niewolniczą siłę roboczą ze strony kwitnącego handlu bawełną zachęcił właścicieli plantacji Alabamy, takich jak Timothy meaher, do ryzyka nielegalnej ucieczki niewolników do Afryki., Meaher zaryzykował zakład, że sprowadzi statek Afrykańczyków z powrotem za ocean. W 1860 roku jego szkuner wypłynął z Mobile do Królestwa Dahomej pod dowództwem kapitana Williama Fostera. Kupił Afrykanów schwytanych przez walczące plemiona z powrotem do Alabamy, skacząc do Mobile Bay pod osłoną nocy, a następnie w górę Mobile River. Część transportowanych niewolników została podzielona między Fosterów i Meherów, a pozostałe sprzedano. Następnie Foster rozkazał zabranie Klotyldy pod prąd, spalenie i zatopienie w celu ukrycia dowodów ich nielegalnej działalności.,

po uwolnieniu przez żołnierzy Unii w 1865 roku, ocaleni z Klotyldy starali się wrócić do Afryki, ale nie mieli wystarczających pieniędzy. Zarabiali na sprzedaży warzyw i pracy na polach i młynach, aby kupić ziemię od rodziny Meaher. Nazywając swoją nową osadę Africatown, utworzyli społeczeństwo zakorzenione w ich ukochanej ojczyźnie, wraz z wodzem, systemem praw, kościołami i szkołą. Woods jest wśród potomków, którzy nadal tam mieszkają. Wreszcie, mówi, historie ich przodków okazały się prawdziwe i teraz zostały potwierdzone.,

„tak wielu ludzi po drodze nie myślało, że to się stało, bo nie mieliśmy dowodów. Po znalezieniu tego statku mamy dowód, że musimy powiedzieć, że to statek, na którym byli, a ich duchy są na tym statku-mówi Woods z dumą. „Bez względu na to, co nam teraz zabierzesz, jest to dowód dla ludzi, którzy żyli i umarli i nie wiedzieli, że kiedykolwiek zostanie znaleziony.”

dyrektor założyciel Muzeum, Lonnie Bunch, mówi, że odkrycie Klotyldy opowiada wyjątkową historię o tym, jak wszechobecny był handel niewolnikami nawet w początkach Wojny Secesyjnej.,

„jedną z rzeczy, które są tak potężne w tym jest pokazanie, że handel niewolnikami poszedł później niż większość ludzi myśli, mówi o tym, jak centralne niewolnictwo było dla wzrostu gospodarczego Ameryki, a także dla tożsamości Ameryki”, mówi Bunch. „Dla mnie jest to pozytywne, ponieważ stawia ludzką twarz Na jednym z najważniejszych aspektów afroamerykańskiej i amerykańskiej historii. Fakt, że masz tych Potomków w tym mieście, którzy mogą opowiadać historie i dzielić się wspomnieniami-nagle staje się rzeczywistością.,”

Kustosz Smithsonian Mary Elliott spędziła czas w Africatown odwiedzając kościoły i młodych członków społeczności i mówi, że dziedzictwo niewolnictwa i rasizmu ma namacalny ślad tutaj, w tym miejscu po drugiej stronie mostu od downtown Mobile., W dzielnicy zwanej Lewis Quarters, Elliott mówi, że to, co kiedyś było przestronną dzielnicą mieszkalną w pobliżu potoku, składa się teraz z kilku izolowanych domów przeciętych autostradą i różnymi gałęziami przemysłu.

nie ma jeszcze Zdjęć lokalizacji statku. Warunki, w których leży na 8 do 10 stóp wody, mówi nurek SWP Kamau Sadiki (powyżej) są „zdradzieckie z widocznością prawie zerową.”(The Slave Wrecks Project)

” potężna w Africatown jest historia., To, co jest w niej potężne, to kultura. To, co jest w niej potężne, to zarządzanie dziedzictwem, które tak wielu ludzi trzymało się tej historii i starało się utrzymać ją w krajobrazie, jak najlepiej mogli”, mówi Elliott. „Ale pokazuje również dziedzictwo niewolnictwa. Widzisz ekologiczny rasizm. Widzisz, gdzie jest zaraza i niekoniecznie dlatego, że mieszkańcy nie dbali; ale ze względu na brak zasobów, co często ma miejsce w przypadku historycznych czarnych społeczności w całym kraju., Kiedy ludzie przejeżdżają przez ten krajobraz, powinni mieć lepsze poczucie siły miejsca, jak czytać ziemię i łączyć się z historią.”

ale Elliott widzi tu również piękno, przez pryzmat oryginalnych ocalałych z Klotyldy.

„możesz zamknąć oczy i pomyśleć, kiedy ci zniewoleni afrykańscy Mężczyźni, Kobiety i dzieci weszli na tę stronę”, mówi Elliott o mężczyznach i kobietach, którzy kupili swoją ziemię, ale nadal musieli przetrwać w segregowanym, rasistowskim środowisku. „Sprowadza się to do posiadania wizji nie tylko na ten moment, ale także na przyszłe pokolenia., Dla nich stworzenie tej społeczności jest bardzo ważne, ponieważ istnieje upodmiotowienie, nie tylko w posiadaniu ziemi, ale także w posiadaniu sieci pokrewieństwa członków społeczności połączonej poprzez bycie na tym statku.”

znaczenie znaleziska było również w głowach członków SWP zaangażowanych w poszukiwania szkunera, jak nurek Kamau Sadiki, zwolennik Archeologii i instruktor nurkowania z celem.

nie ma zdjęć miejsca, w którym znaleziono Klotyldę, ani samego wraku. „nie było zbyt głęboko. Najwyżej 8-10 stóp ” – wspomina Sadiki., „Ale warunki są zdradliwe. Widoczność była prawie zerowa i jest jakiś prąd, ale najważniejsze jest to, że jesteś wśród wraków, których nie widzisz. Jest cała masa możliwości bycia rannym, od bycia nadzianym, do zostania złapanym i tak dalej.”

żeliwne popiersie Cudjo Lewis, jednego z ostatnich ocalałych ze statku niewolników Clotilde, znajduje się przed historycznym Kościołem baptystycznym Unii w Africatown., (Graveyardwalker (Amy Walker) Wikimedia Commons )

Sadiki był również częścią zespołu nurkowego, który pracował na południowoafrykańskim statku niewolników São José Paquete de Africa, jednym z pierwszych historycznie udokumentowanych statków przewożących niewolników afrykańskich, gdy zatonął. Artefakty ze statku, w tym żelazny balast, drewniane koło pasowe i kajdany niewolników, są wystawione w Narodowym Muzeum Historii i kultury Afroamerykanów. Sadiki mówi, że dotknięcie statku sprawiło, że „usłyszał krzyki, okropności i cierpienia” tych na pokładzie., Ale praca ze społecznością Africatown i poszukiwaniem Clotildy była dla niego intymna na innym poziomie.

„wiedziałem, co ten statek reprezentuje, historię i ból społeczności Potomków. Słyszałem głosy, mogę spojrzeć im w oczy i zobaczyć ból całego doświadczenia Africatown w ciągu ostatnich stu lat” – wyjaśnia Sadiki. „Byli bardzo odporni. Clotilda powinna być znana każdemu, kto nazywa siebie Amerykaninem, ponieważ jest tak kluczowa dla amerykańskiej historii.,”

Z Klotyldą czcimy nie szczątki, ale przetrwanie ludzi, którzy stworzyli Afrykatown-mówi.

Gardullo dodaje, że historia Klotyldy ma warstwy głęboko zakorzenione zarówno w teraźniejszości, jak i przeszłości., „Istnieje prawdziwa obawa, czy ktoś podejmie działania w negatywny sposób, aby pójść i wyrządzić szkodę temu bezcennemu zasobowi kulturowemu”, mówi Gardullo, dodając, że historia nigdy nie jest przeszłością. „Ta historia niewolnictwa jest zawsze z nami. Nawet rzeczy, które wydają się starożytne i wydają się być pozostałościami przeszłości, nadal kształtują naszą teraźniejszość i musimy sobie z tym radzić w bardzo praktyczny sposób, a czasami wymaga to prawdziwej ochrony.,”

w zeszłym roku wrak (powyżej) znaleziony przez reportera był uważany za Clotildę, ale okazał się zbyt duży, aby być zaginionym statkiem niewolników. (The Slave Wrecks Project)

Elliott mówi, że trwają dyskusje na temat rodzajów programów i wystaw, które mogą się zdarzyć, aby upamiętnić i zapamiętać tę amerykańską historię. Pytanie brzmi, jak one wyglądają i jak przyciągają większą społeczność do historii, która ma zasięg lokalny, Narodowy i globalny., Wyjaśniła, że jedną z możliwości jest program „big read”, w którym mieszkańcy społeczności wspólnie czytają i zastanawiają się nad książką Zory Neale Hurston Barracoon. Książka jest oparta na wywiadach Hurstona z Cudjo Lewis, bratem Charliego Lewisa i jednym z ostatnich ocalałych z Klotyldy. W swoim własnym dialekcie Cudjo Lewis opowiada historię swojego pojmania, podróży do USA i początku Africatown.

nazywamy naszą wioskę Affican Town. Mówimy „dat”, bo chcemy wrócić do ziemi de Affica i zobaczyć, jak odchodzimy., Derefo ' robimy de Affica gdzie Dey nas przyprowadzi.

Gardullo Smithsonian dodaje, że zespół zastanawia się również, jak zachować Klotyldę i gdzie najlepiej można ją zachować na dłuższą metę, aby mogła dotrzeć do większości ludzi. Inspiruje również większe, bardziej filozoficzne pytania.,

Barracoon: The Story of the Last „Black Cargo”

w 1927 roku, Zora Neale Hurston udała się do Plateau w Alabamie, tuż za Mobile, aby przeprowadzić wywiad z 86-letnią Cudjo Lewis. Z milionów mężczyzn, kobiet i dzieci transportowanych z Afryki do Ameryki jako niewolnicy, Cudjo była wtedy jedyną żywą osobą, która opowiedziała historię tej integralnej części historii narodu. Hurston był tam, aby nagrać Cudjo z pierwszej ręki relację z nalotu, który doprowadził do jego pojmania i niewoli 50 lat po tym, jak handel niewolnikami na Atlantyku został zakazany w Stanach Zjednoczonych.,

kup

” czego to może nas nauczyć? Czego może nas to nauczyć o nas samych? Jak historia tego statku przesiąkniętego uciskiem może nas wyzwolić” – zastanawia się Gardullo. „Ludzie z samej Africatown muszą pomóc nam zacząć myśleć o tym, co jest tutaj ważne.”

, Mówi, że nie wie, czy jest spokrewniony bezpośrednio z ocalałymi z Klotyldy, częściowo ze względu na sposób, w jaki Afroamerykanie, którzy przybyli z ojczyzny, zostali rozdzieleni.

„z powodu tego, co się z nimi stało, brakowało dokładności w odniesieniu do historii Afroamerykanów, więc nasza historia jest naprawdę tajemnicą dla wielu z nas, a zatem jest pustka i ból”, mówi Flen, dodając, że ma nadzieję, że to odkrycie zwróci wystarczająco dużo uwagi na Africatown, aby zmienić rzeczy dla mieszkańców.,

ale Lorna Gail Woods mówi, że jest bardziej niż zadowolona, że Klotylda została w końcu znaleziona, ponieważ jest to hołd dla siły jej przodków.

„powinniśmy być dumni z ziemi, którą prawie zagłodzili, próbując kupić, prawdopodobnie po to, aby mogli zostawić nam spuściznę” – mówi Wood. „I teraz jesteśmy w stanie opowiedzieć ich część historii, i to jest radość, że wiem, że Klotylda nie była tylko mitem. To była żywa rzecz, która się wydarzyła.”

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *