div>
od starożytnej Grecji do renesansowych Włoch do czterech azjatyckich tygrysów, miasta-państwa zawsze uderzały powyżej ich wagi. Napędzali kulturę, ułatwiali globalny handel i wyprzedzili swoich rówieśników związanych z narodem.,
rzeczywiście, miasta — i otaczające je regiony metropolitalne — mają sens jako jednostka polityczno-gospodarcza. Kluczowe usługi, od których zależy nam rząd, od budowy infrastruktury po zapewnienie bezpieczeństwa publicznego, są w większości obsługiwane przez miasta. I wbrew wcześniejszym przewidywaniom, siły globalizacji i rozwój gospodarki informacyjnej sprawiły, że miasta stały się ważniejszymi motorami ekonomicznymi i ośrodkami innowacji., Nic więc dziwnego, że miasta – i ich burmistrzowie – coraz częściej znajdują swój głos w świecie zdominowanym wcześniej przez Narody i podmioty międzynarodowe.
Niestety, dzisiejsza struktura Stanów Zjednoczonych podważa ten trend, uprzywilejowując państwa jako kluczową jednostkę polityczną. Granice państwowe w dzisiejszych czasach są zazwyczaj arbitralne i często nie odzwierciedlają już żadnej znaczącej rzeczywistości politycznej, kulturowej lub gospodarczej. Jakieś USA, miasta, zarówno duże, jak i małe, udaje się okraść granice stanowe (pomyśl Texarkana lub Bristol), podczas gdy inne biegną aż do granicy stanu, ale Ostro przytulić granicę (pomyśl Cincinnati lub St.Louis). A wiele stanów jest niewytłumaczalnie rozdrobnionych, ponieważ ich siedziba rządu bardzo różni się od ich najbardziej zaludnionego miasta (pomyśl Nowy Jork / Albany i Chicago/Springfield). Często skutkuje to nadmierną fragmentacją, nieproduktywną konkurencją i niemal całkowitym brakiem Regionalnego zagospodarowania przestrzennego i planowania transportu. Wszyscy przez to cierpimy.,
zarówno aby zaspokoić moją ciekawość i przedstawić wizję tego, jak mogą wyglądać Stany Zjednoczone zorientowane na miasto, postanowiłem zrobić mapę, która zrezygnowała z kontynentalnych 48 stanów i zamiast tego podzieliła ziemię na 100 miast-Stanów.
jako opętany procesami planista miejski, zacząłem od zestawienia 150 największych obszarów metropolitalnych w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych. Wydawało się to naturalną bazą dla potencjalnych miast-państw, ponieważ MSA odzwierciedlają integrację gospodarczą. Następnie zmieszałem połączone obszary statystyczne, które uwzględniają sąsiadujące obszary metra i mikropolitanów., Podciąłem listę do 100 najlepszych jednostek według populacji. (Gratulacje dla Lancaster, Pensylwania-najmniejsza jednostka do cięcia!)
potem przyszło mapowanie. Użyłem plików shapefiles dostarczonych przez spis do tworzenia „rdzeni miasta-państwa” na jednej mapie za pomocą GIS, narzędzia służącego do tworzenia map i analizy przestrzennej. Używając większej ilości danych i wybierając pewne atrybuty, przypisałem każde Hrabstwo do rdzenia miasta-państwa. Aby to zakończyć, wyczyściłem niezręczne i nonsensowne granice za pomocą ręcznej regulacji.,
finalnym produktem była ta mapa, która doprowadziła mnie do kilku rzeczy na wynos: