„Wiara vs. fakt:” dlaczego Religia i nauka są wzajemnie niezgodne

wpis w: Articles | 0

Jeffrey Schloss jest starszym uczonym BioLogos & T. B. Walker Katedra Biologii w Westmont College w Santa Barbara.

wiara a fakt
Dlaczego nauka i religia są niezgodne

autor: Jerry A. Coyne

Wiking. S. 311 $28.95

obecny krwawy spór między religioznawcami-zaprzeczającymi i nowymi ateistami-wyzywającymi sprzedaje wiele książek., Dla wielu ludzi, religijnych czy nie, polaryzacja przywodzi na myśl Mercutio ' s „a plague o' both your houses!”Ale nowa książka Jerry' ego A. Coyne 'a” wiara kontra fakt ” odrzuca Twierdzi on, że ” nauka i religia są niezgodne, i musisz wybrać między nimi.”

argumentuje to z dwóch powodów. Po pierwsze, główne próby wspierania religii poprzez naukę, a nawet po prostu unikania konfliktu z nauką, po prostu nie działają., Drugim i silniejszym twierdzeniem jest to, że nie mogą one działać, ponieważ same sposoby, w jakie Nauka i wiara starają się zrozumieć świat, są wewnętrznie przeciwne.

„wiara kontra fakt: dlaczego nauka i religia są niekompatybilne” Jerry A. Coyne (Viking)

Coyne analizuje szeroki zakres prób dostosowania nauki i religii do sytuacji. Słusznie wskazuje na słabości, biorąc pod uwagę nauki kultu, takie jak Izraelskie pochodzenie rdzennych Amerykanów, sprzeciw wobec szczepień i zaprzeczenie globalnemu ociepleniu., Lampiony, które maskują, a nie rozwiązują problemy. Lekceważy na przykład twierdzenie biologa i filozofa Francisco Ayali, że ewolucja rozwiązuje problem zła, ponieważ za to odpowiada ewolucja, a nie Bóg. I nie ma cierpliwości do uproszczonych zapewnień, że nauka i religia nigdy nie mogą się ze sobą kolidować, ponieważ ich prawowite domeny w ogóle się nie pokrywają.

po zapakowaniu tego nisko wiszącego owocu Coynes ocenia bardziej złożone wysiłki na rzecz pogodzenia wiary z nauką.,

jednym z argumentów jest to, że nasz wszechświat wykazuje dowody konstrukcji w tym, że prawa fizyczne i stałe, które nim rządzą, dokładnie pasują do tego, co jest wymagane dla życia. Coyne dość uczciwie przyznaje, że wszechświat wykazuje takie dostrojenie dla wielu stałych. Ale on również słusznie zwraca uwagę, że naprawdę nie wiemy, jak prawdopodobny (lub nieprawdopodobny) jest taki wszechświat. Spekuluje jednak, że nawet jeśli prawdopodobieństwo jest bardzo niskie, nie dowodzi to przypadku wierzących. Jeśli istnieje wiele wszechświatów (jak przypuszczają niektórzy kosmolodzy), wszechświat przyjazny życiu może być prawdopodobny., „Jeśli masz do czynienia z ogromną liczbą rąk most, „zauważa,” jeden, który jest idealny, lub blisko niego, staje się prawdopodobne.”

inny argument twierdzi, że uniwersalne wierzenia moralne i radykalnie ofiarne zachowania nie mogą być wyjaśnione naturalnymi procesami i dlatego wymagają Boga. W znakomitym krótkim traktowaniu podstawowej nauki, Coyne opisuje szereg aktualnych wyjaśnień naturalnego pochodzenia wierzeń i zachowań moralnych. Życie może działać dobrze, gdy czynimy dobro., Zwraca też uwagę, że chociaż ofiarny altruizm jest trudnym problemem ewolucyjnym, istnieją tymczasowe (choć wciąż dyskutowane) naturalistyczne propozycje jego powstania.

nie tylko krytyka tych dwóch argumentów Coyne ' a jest warta poważnego potraktowania, ale należy zauważyć, że ich najbardziej zdolni zwolennicy wysunęli te same punkty. Rzeczywiście, wielu broni tylko skromniejszego twierdzenia, że pozorne dostrojenie naszego wszechświata i istnienie altruizmu są głęboko zgodne z, ale bynajmniej nie dowodem na istnienie Boga. Ta spółgłoska nie jest całkowicie trywialna., Kontrastuje to z twierdzeniami sprzed jakiegoś pokolenia, że świat nie zawiera prawdziwego altruizmu ani dowodów na dostrojenie.

ale czy jest jakaś zasługa choćby skromnego twierdzenia, że nauka jest zgodna z przekonaniami religijnymi? W najbardziej istotnej naukowo części książki Coyne ocenia ważne pytanie, czy ewolucję można postrzegać jako zgodną z wiarą w Stwórcę., Skupia się on na oczekiwaniu, że jeśli Bóg użyje ewolucji jako środka stworzenia, proces ewolucyjny powinien wykazywać stopniową kierunkowość, a kierunkowość ta powinna nieuchronnie osiągnąć kulminację w istotach ludzkich lub podobnych do ludzi.

Coyne przyznaje, że rzeczywiście istnieją kierunkowe trendy w ewolucji, w tym rosnąca średnia złożoność stworzeń w całej historii życia., Ale on również słusznie wskazuje, że wyższa złożoność nie zawsze jest faworyzowana w ewolucji i że w każdym razie, kiedy zaczynamy od minimalnie złożonych stworzeń, jedynym możliwym kierunkiem zmian jest większa złożoność.

jest to prawda, ale nieco niedopowiedziana., W serii niedawno opisanych głównych przemian ewolucyjnych wzrasta nie tylko złożoność, ale także możliwości funkcjonalne, które umożliwia: zdolność wyczuwania środowiska, kontrolowania warunków wewnętrznych, samo-napędzania, zapewnienia opieki rodzicielskiej, rozpoznawania i więzi z jednostkami w grupach społecznych, poznawczego reprezentowania świata i rozwiązywania problemów z elastycznymi zachowaniami. Bogactwo mocy samego życia wzrasta stopniowo w trakcie ewolucji.,

zastanawiając się nad opracowaniem różnorodności i złożoności życia, Darwin stwierdził, że ” ten pogląd na życie ma wielkość.”Antyewolucjoniści twierdzą, że nie ma sposobu, aby ten dramat rozwijał się za pomocą naturalnych procesów. Ale dramat tam jest. A dostarczenie zgodnego z prawem wyjaśnienia nie zmniejsza jego wielkości. Co więcej, sugerowanie, że nie można iść, ale wznieść się, nie czyni majestatu mniej zgodnym z wiarą w Stwórcę.,

w tym momencie Coyne stawia kluczowe pytanie: czy dramat nieuchronnie kończy się na ludziach (lub czymś w rodzaju ludzi), którzy są w stanie uznać dramaturga. W tym, co może być najważniejszym i najbardziej rygorystycznym twierdzeniem książki, twierdzi on, że „jeśli nie możemy pokazać, że ewolucja humanoidalna była nieunikniona, to pojednanie ewolucji i chrześcijaństwa upada.”

w sprawiedliwym traktowaniu nauki krytykuje naiwne odrzucenie nieuchronności., Odrzuca na przykład słynne twierdzenie Stephena Jaya Goulda, że wymieranie dinozaurów po uderzeniu asteroidów-kataklizmie, który pozwolił na powstanie ssaków-było tak mało prawdopodobne, że nigdy nie uzyskalibyśmy podobnego wyniku, gdyby istniała powtórka historii Ziemi. Coyne zwraca jednak uwagę, że główne uderzenie asteroidy nie jest w żaden sposób nieokreślone. Przyznaje, że ” jest więc prawdopodobne, że przebieg ewolucji jest określony przez prawa fizyki.”

czy to oznacza, że ludzie są nieubłaganym wynikiem ewolucji rządzonej prawem? Coyne stwierdza, że tak nie jest., Biorąc pod uwagę niepewność mechaniki kwantowej i fakt, że ludzie byli tylko jednorazowym zdarzeniem, twierdzi, że jest nieprawdopodobne, aby powtórka ewolucji dała początek czemukolwiek takiemu jak my. I to, jak mówi, stanowi duży problem dla wiary religijnej.

jednak to twierdzenie o konflikcie jest problematyczne z kilku powodów. Po pierwsze, Coyne twierdzi, że ci, którzy popierają ewolucyjną nieuchronność, czynią to ” tylko z jednego powodu: ich religia tego wymaga.”Nawet jeśli to prawda, to przypisanie motywów byłoby nieistotne, ale co ważniejsze, jest fałszywe., Chrześcijaństwo nie wymaga, aby pewne skutki były nieuniknione, biorąc pod uwagę prawa natury. W rzeczywistości wielu chrześcijan i ich krytyków od dawna uznawało determinizm tego rodzaju za wyzwanie dla teizmu. To, czego wymagają niektóre (a nawet nie wszystkie) tradycje wiary, nie jest oczywistą nieuchronnością, ale to, że Bóg zna wynik, niezależnie od tego, jak prawdopodobny jest.

Po drugie, jest tu wewnętrzna niespójność., Przypomnijmy, że Coyne twierdził wcześniej, że dopracowane argumenty nie wspierają wiary w Boga, ponieważ precyzja praw przyjaznych życiu nie jest nieprawdopodobna; w rzeczywistości jest praktycznie nieunikniona. Teraz twierdzi, że ewolucja jest niezgodna z teizmem, ponieważ wynik nie jest nieunikniony, ale wysoce nieprawdopodobny. Więc co to jest? Czy osiągnięcie pożądanego celu musi być nieprawdopodobne lub nieuniknione, aby wskazać na Boga?

Po trzecie, na podstawie własnego rozumowania Coyne ' a okazuje się, że pojawienie się ludzi nie jest nieprawdopodobne, jak twierdzi., Przypomnijmy, że aby rozbroić sprawę dostrajania, odwołał się do wielu wszechświatów: ogromna liczba prób może przekształcić pozornie nieprawdopodobne w prawdopodobne. Ale to, co jest dobre dla gęsi, jest dobre dla gąsiora. Jeśli niezliczone (ale całkowicie niezauważone) wszechświaty czynią precyzyjne dostrojenie raczej prawdopodobnym niż nieprawdopodobnym, to również sprawiają, że pojawienie się istot podobnych do ludzi jest praktycznie nieuniknione w jakimś wszechświecie. Rzeczywiście, w nieskończonej liczbie wszechświatów, jest prawdopodobnie nieuniknione, że jeden z nich zawiera Jerry 'ego Coyne' a, który jest radosnym teistą.,

Jedyny wszechświat, jaki możemy zaobserwować, wykazuje prawa i warunki, które wydają się być dopracowane do życia, wraz z postępującym opracowywaniem żywej złożoności i pojawianiem się (jakkolwiek prawdopodobne lub nieprawdopodobne) istot zdolnych do moralnej świadomości i altruistycznej miłości. Właściwości te nie wymagają od Boga wyjaśnienia. Ale nie są one niezgodne z wiarą w Boga., Rzeczywiście, są one sugestywne, ale nie demonstracyjne, a uznanie tej dwuznaczności było trwałe w wielu tradycjach chrześcijańskich i innych wyznań.

więc dlaczego ktoś miałby w coś wierzyć w obliczu takiej dwuznaczności? To prowadzi nas do drugiego ważnego punktu Coyne ' a. Nie chodzi tylko o to, że argumenty za Bogiem są pożądane, ale o to, że nauka i religia są trudnymi konkurentami, z ” sprzecznymi sposobami popierającymi ich twierdzenia o rzeczywistości. Ostatecznie deklaruje, że metody religii są bezużyteczne dla zrozumienia rzeczywistości.,”

Nauka i religia (a w tym przypadku moralność, a nawet matematyka) czynią różne rodzaje twierdzeń o rzeczywistości, a uzasadnienia dla tych twierdzeń są różne. Ale jak różne są roszczenia i zasady ich oceniania? I w jakim stopniu te różnice wzbogacają się wzajemnie, są kompatybilne, ale często niezależne, czy też całkowicie nie do pogodzenia? Są to złożone zagadnienia epistemologiczne, które wymagają szerszego leczenia i szerszego zaangażowania w stypendium niż zapewnia Coyne.

jednym z problemów jest jego charakterystyka nauki i jej stosunek do wiedzy., Przedmowa rozpoczyna się cytatem z Neila deGrasse Tysona: „dobrą rzeczą w nauce jest to, że jest to prawda, niezależnie od tego, czy w nią wierzysz, czy nie.”Ale to jest po prostu złe. Fakty są prawdziwe, niezależnie od tego, czy ktoś w nie wierzy. Nauka jest imponująco wiarygodnym, ale omylnym środkiem do ustalenia faktów. Rzeczywiście, fakty są prawdziwe, niezależnie od tego, czy sama nauka w nie wierzy.

później Coyne uznaje Niepełny charakter wiedzy naukowej. Ale wie, co to znaczy wiedzieć coś., Twierdząc, że „unikając mętnych wód epistemologii”, zaczyna cytując Oxford English Dictionary, że wiedza jest ” pojmowaniem faktu lub prawdy umysłem.”Z pewnością wierzący religijni i naukowcy mogą szczęśliwie żyć z tą minimalistyczną charakterystyką. Jednak później interpretuje to w ten sposób, że wiedza jest „po prostu publiczną akceptacją faktów”, która zależy od ” weryfikacji i konsensusu.,”

związek między wiedzą a” akceptacją społeczną „nie jest bynajmniej” prosty ” i nie jest jasne, czy Coyne unika mętnych wód epistemologii, czy też się w nich topi. Ale po wskoczeniu w ten nurt, zostaje on zmieciony jedynie z definicji do wniosku, że religia nie przyczynia się do poznania. Z tego punktu widzenia moralność też nie jest sposobem poznania. A co więcej: „sztuka nie może ustalić prawdy ani wiedzy o wszechświecie.,”

dla wielu, w tym dla niektórych filozofów niereligijnych, twierdzenia te są wysoce wątpliwe i wymagają bardziej niuansowej koncepcji wiedzy niż podaje Coyne. Nawet jeśli przyznamy mu swoją definicję wiedzy, pozostawia on jedną skromną opcję, która nie jest zbadana: czy istnieją sposoby artystycznej, moralnej i religijnej wnikliwości, które pociągają za sobą prawdziwe postrzeganie prawdy, które mogą przyczynić się do dzielenia się wiedzą, gdy zostaną zweryfikowane przez obserwację i rozum., Na przykład postrzegany związek między przebaczeniem a rozkwitem człowieka może wynikać z intuicji moralnej, zweryfikowanej przez teorię gier, psychologię społeczną i neuronaukę.

wreszcie, uzupełniającym problemem jest przedstawienie wiary i jej związek z wiedzą. Stawia sobie za cel postmodernistyczne odrzucenie nauki jako kolejną formę wiary. Wiara w skuteczność antybiotyków nie jest tym samym, co wiara w to, że przyjęcie Chrystusa prowadzi do nieba., Wskazując na to, że popularne odniesienia do wiary wahają się od opartego na nauce „zaufania opartego na dowodach” do religijnego „nieujawnionego” przekonania, ma rację, że nie powinny one być sprzeczne. Ale to nie jest oczywiste, że wiążą się one całkowicie nie do pogodzenia sposobów przyjścia w coś wierzyć i że sugestia jakiegokolwiek nakładania się w ogóle jest ” tylko sztuczka słowo używane do podparcia religii.”

Po pierwsze, chociaż niektóre wierzenia są naprawdę bezpodstawne, wiara religijna nie musi mieć takiej natury., Wielu wierzących łączy to z różnymi rodzajami tymczasowych dowodów, takich jak argumenty na istnienie Boga, osobiste doświadczenia Boskiej Obecności lub świadectwa innych świadków cudów, które Coyne odrzuca, ale nie w pełni obala. Z drugiej strony, przyjmujemy pewne nie-dowodowe przekonania — takie jak przekonanie, że jesteśmy przebudzeni i nie śnimy — jako wiarygodne, chociaż nie mamy ścisłych empirycznych dowodów, aby je potwierdzić lub potwierdzić. Dotyczy to również przekonań leżących u podstaw nauki. Przewidywania nauki są rzeczywiście oparte na doświadczeniu., Ale wiara, że przeszłe doświadczenie jest wiarygodnym prognostykiem przyszłości — wiara, że świat zachowa się w następnej chwili tak, jak w przeszłości — nie jest ufnością opartą na doświadczeniu. David Hume wyraził się jasno, że jest to założenie niezbędne do tego zaufania. Warto zauważyć, że odwołanie się do przeszłych doświadczeń w celu uzasadnienia takich twierdzeń po prostu nasuwa pytanie.

Jeśli to wszystko jest mroczną epistemologią, Coyne dostarcza przykładu, z którym łatwo się odnieść., Często słyszy szczególny sprzeciw wobec jego twierdzenia, że tylko nauka generuje wiedzę: osoba twierdzi, że „wiem, że moja żona mnie kocha” przez wiarę, a nie przez uwolnienia nauki. Co zrozumiałe, odpowiada, że nie jest to analogiczne do wiary religijnej, ale jest wnioskiem opartym na „metodzie naukowej: obserwacji zachowania.”

jest w tym ważna prawda. Mamy słowo na niebezpiecznie irracjonalną osobę, która wierzy, że kochasz go lub ją przy braku jakiegokolwiek Potwierdzającego doświadczenia: „stalker.,”Ale jeśli chodzi o miłość, rzeczy nie są tak proste, jak racjonalna ocena danych behawioralnych. Jak wie każdy, kto zagrał „she loves me, she loves me not” – I jak zauważa Soren Kierkegaard w ” Works of Love — – żadna ilość dowodów nie jest w pełni wystarczająca, aby potwierdzić miłość. Zawsze można to sfałszować. Zawsze jest niejednoznaczność. Jednak miłość wymaga pełnego zaangażowania w obliczu niekompletnych dowodów.

Norman Maclean w „a River Runs Through it” mówi, że „możemy kochać całkowicie bez pełnego zrozumienia.,”Rzeczywiście, nie tylko możemy, ale musimy: ci, którzy nie poddają się pewnemu elementowi wiary, nigdy nie doświadczą miłości. Ponieważ wiara jest w rzeczywistości początkowym warunkiem poznania miłości drugiego człowieka i stworzenia warunków, w których miłość kwitnie. Jak na ironię — i często boleśnie-jest to również konieczne dla rodzaju inwestycji, która pozwala odkrywać miłość, aby była fałszywa. Nawet w odniesieniu do nauki, adwokat Darwina T. H. Huxley skomentował: „ci, którzy odmawiają wyjścia poza fakt, rzadko docierają tak daleko jak fakt.,”

oczywiście w patologicznej wierze istnieje niebezpieczeństwo, które jest tak niechętne do tego bólu, że nie można podważać faktów lub wchodzić w interakcje z innymi o przeciwnych poglądach. W miłości możemy to nazwać obsesją. W religii nazywamy to fanatyzmem. W nauce rozpoznajemy zakorzenione paradygmaty lub odporne na fałszerstwa podstawowe przekonania. Wspaniałą rzeczą w nauce jest to, że pociąga ona za sobą prostszą (choć wciąż nieco mroczną) procedurę odrzucania fałszywych odpowiedzi. Ale osiąga to częściowo poprzez zadawanie mniejszych pytań., Obecna w różnym stopniu we wszystkich dziedzinach, sama wiara nie jest patologią. Jest środkiem zarówno pojmowania, jak i doświadczania rzeczywistości, w handlu innymi środkami.

i to jest fakt.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *